Omega – życie po życiu

Najpierw był „czarny listopad” 2020 roku, kiedy w odstępie zaledwie trzech dni odeszli klawiszowiec Laszlo Benko i basista Tamas Mihaly. Rok później, 6 grudnia, walkę z koronawirusem przegrał wokalista Janos Kobor. Tym samym prysnęły marzenia o koncertowym świętowaniu przypadającego na 2022 rok pięknego jubileuszu 60 urodzin zespołu Omega. Węgierska ikona rocka wciąż jednak żyje – nie tylko w pamięci fanów, ale również dzięki różnym koncertom „w hołdzie” i premierowym wydawnictwom płytowym. 

Ostatnie miesiące to prawdziwy wysyp kompaktów oraz – w mniejszym stopniu – winyli z charakterystycznym logiem zespołu. Kapitalną robotę wykonuje na tym polu węgierska wytwórnia Grund Records, która ruszyła z serią reedycji katalogu Omegi, dorzucając do tego absolutne perełki – płyty z wczesnymi nagraniami grupy, niepublikowany wcześniej w całości koncert z 1977 roku oraz sztos absolutny – utwory z muzykami Omegi w roli… formacji akompaniującej różnym węgierskim wykonawcom. 

Ale po kolei: album „Beat” (pierwszy z serii) zawiera wczesne utwory zespołu, z debiutanckim singlem „Paint It Black” (cover The Rolling Stones) na czele. To frapujący portret kształtowania się stylu Omegi, która zaczynała od przeróbek popularnych anglosaskich przebojów, wyłapywanych na falach kultowej w latach sześćdziesiątych ubiegłego stulecia rozgłośni Radia Luksemburg. Osiem anglojęzycznych kawałków to absolutna premiera na CD. Można w nich usłyszeć partie wokalne Marii Vittek – będącej wówczas solistką formacji. Jest także jeden rarytas węgierski – „Azért, mert a faterod góré”.  Różne wczesne singlowe utwory Omegi, śpiewane już w rodzimym języku – też mocno inspirowane ówczesnymi trendami na Wyspach Brytyjskich – były dostępne na dwóch składankach, opublikowanych w latach 80 (winyl) oraz 90 (kompakt) lub na reedycjach studyjnych płyt (dorzucone jako bonusy), na „Beat” trafiły jednak z remasterowanym dźwiękiem i brzmią po prostu świetnie.

„Tancdal Fesztival” – czyli Festiwal Piosenki Tanecznej był jednym z najpopularniejszych programów nadawanych w węgierskiej telewizji. Dzisiaj powiedzielibyśmy – „talent show”. Emitowano go przez niemal trzy dekady, przetrwał nawet transformację ustrojową w 1989 roku. Swoje muzyczne kariery zaczynały w nim tuzy węgierskiej sceny. Omega chętnie występowała tam jako grupa towarzysząca wokalistom i wokalistkom, często poruszających się w zupełnie innych artystycznych rejonach niż rock. Teraz możemy lepiej poznać ten okres w długiej historii zespołu, a bywa on… mocno zaskakujący. Bo czy ktoś spodziewałby się na przykład po późniejszych rockowych herosach kooperacji z dziecięcymi artystami? Omega kontynuuje również wątek przerabiania zagranicznej klasyki („Yellow Submarine” z partiami wokalnymi Petera Kozaka). Na starannie przygotowany CD trafił również węgierski hit z epoki – „Nem Varok Hornatil” z udziałem Sarolty Zalatnay, który zapewnił jej zwycięstwo w jednej z edycji programu.

Dla węgierskich zespołów beatowych (jak wówczas często je określano) był jeden istotny wabik, aby brać udział w tego typu przedsięwzięciach: otóż wytwórnie płytowe zawarły nieformalny deal z młodymi kapelami, że w zamian za akompaniowanie popowym wokalistom i wokalistkom będą mogły realizować w dobrych studiach własne nagrania. A to był argument trudny do odrzucenia dla zespołów na dorobku…

O ile „Beat” i „Tancdal Fesztival” przeznaczone są głównie dla najzagorzalszych fanów Omegi, tak zapis archiwalnego koncertu grupy z 1977 roku powinien przypaść do gustu wszystkim wielbicielom klasycznego rocka. Występ zarejestrowany przez państwowe radio na budapesztańskim Kisstadionie nigdy wcześniej nie był dostępny w kompletnej wersji. Dobrze, że wreszcie trafił na dwa dyski (zapowiadany jest także winyl). Koncertowych portretów Omegi w doskonałej formie i u szczytu międzynarodowej kariery nigdy dosyć… 

I pomyśleć, że zaledwie sześć lat wcześniej przyszłość Omegi stanęła pod dużym znakiem zapytania. Ze składu odeszli: ówczesny lider i kompozytor lwiej części materiału Gabor Presser, perkusista Jozsef Laux oraz autorka tekstów Anna Adamis. W zespół straciła również wiarę wytwórnia płytowa. Ale grupa zwarła szyki, pozyskała nowego perkusistę (za instrumentami klawiszowymi stanął Laszlo Benko, wcześniej grający w kapeli na niemal wszystkim co się dało…), nowych autorów tekstów i odniosła wielki sukces. 

Rok 1977, z którego pochodzi zapis koncertu, przyniósł znakomitą studyjną płytę „Idorablo” (pierwszą z tak zwanej „kosmicznej trylogii”), tytułowy utwór z niej jest także jednym z najjaśniejszych punktów koncertu. Omega skupiała się wówczas na materiale z albumów wydanych w dekadzie lat siedemdziesiątych, stąd brak wczesnych przebojów (ze słynną „Dziewczyną o perłowych włosach” na czele). Wynagradzają to koncertowe rarytasy: anglojęzyczny „Family Strong” oraz „Parbeszed”. Wartością dodaną jest również udział gości specjalnych: wokalistki Sarolty Zalatnay (wówczas już gwiazdy węgierskiej sceny) oraz gitarzysty Locomotiv GT Janosa Karacsony’ego. 

Dotychczas ukazało się 16 pozycji w serii reedycji płyt Omegi. Na tym jednak nie koniec atrakcji dla fanów zespołu. 2022 rok przyniósł reedycje zachodnich wydawnictw grupy z katalogu Bacillus/Bellaphon, zarówno w kompaktowych, jak i winylowych wersjach. Zwłaszcza winylowa edycja „200 Years After The Last War” (węgierska wersja była długo na cenzurowanym w ojczyźnie muzyków) jest strzałem w dziesiątkę. Oryginalne zachodnie wydanie longplaya rzadko „wypływa” na aukcjach internetowych i giełdach, a za dobre i bardzo dobre stany trzeba wyłożyć sporą sumkę.

Elo Omega – żywa Omega. Jakże aktualne słowa…

*

Artykuł ukazał się pierwotnie na portalu Katedry Hungarystyki Uniwersytetu Warszawskiego Magyazyn.pl.

Publikacja na portalu PolakWegier.pl za zgodą autora.

Zdjęcie główne: Fortepan / Urbán Tamás

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Picture of Olga Groszek

Olga Groszek