Na wakacje do Debreczyna

Olga Groszek

Ostatnimi czasy coraz więcej Polaków decyduje się na wakacje w kraju naszych bratanków. Skąd ten nagły przypływ polsko-węgierskiej miłości? Trudno o jednoznaczną odpowiedź, jednak w tej kwestii najważniejsze pozostaje to, że w naszym kraju z roku na rok przybywa ludzi zarażonych bakcylem, który dawno opanował już nas, hungarystów – bakcylem bezgranicznej miłości do Węgier.

Co prawda do wakacji pozostało jeszcze trochę czasu, ale może warto zacząć zastanawiać się już nad celem swojej podróży. Moja propozycja na wakacje 2017, o którą raczej ciężko w katalogach biur podróży, to Debreczyn – drugie największe miasto na Węgrzech. Jednym z pierwszych skojarzeń na słowo „Węgry” bywa zazwyczaj Budapeszt. Jest to oczywiście całkowicie zrozumiałe, chociażby dlatego, że to właśnie migawki ze stolicy najczęściej widujemy w telewizji. Nie da się również zaprzeczyć, że jest to miejsce niezwykłe i w pewnym sensie przyćmiewa pozostałe miasta na Węgrzech. Wystarczy zwrócić uwagę na liczbę mieszkańców Debreczyna. Według danych węgierskiego Głównego Urzędu Statystycznego z 2014 roku, żyje tam 203 914 osób. Liczba mieszkańców Budapesztu jest ponad ośmiokrotnie większa i wynosi około 1 757 618 osób. Dla porównania, w drugim co do wielkości polskim mieście, Krakowie, żyje prawie cztery razy więcej osób, niż w Debreczynie. Dlatego nie bez powodu kraj naszych bratanków umownie dzieli się na Budapeszt i… całą resztę. 

Debreczyn (Debrecen) położony jest we wschodniej części Węgier, w odległości około 30 kilometrów od granicy z Rumunią. Jak tam dotrzeć? Moim zdaniem najwygodniejszym rozwiązaniem jest podróż pociągiem z Budapesztu. Trwa około dwóch i pół godziny, dlatego dobrym pomysłem byłaby, chociażby jednodniowa, wycieczka do Debreczyna podczas urlopu w stolicy. Można przylecieć tam samolotem, ponieważ na obrzeżach miasta znajduje się niewielkie lotnisko, niestety nie posiada jednak połączeń z Polską. Inna możliwość to podróż samochodem, która w ciągu najbliższych lat powinna stać się jeszcze wygodniejsza z uwagi na budowę międzynarodowej autostrady Via Carpatia, która przecinać będzie zarówno Polskę, jak i Węgry, umożliwiając szybkie przemieszczenie się chociażby na trasie Rzeszów – Debreczyn.

Jeśli zdecydujemy się na podróż pociągiem, pierwszym widokiem, który ukaże się nam po wyjściu z dworca, będzie zajezdnia tramwajowa. To właśnie stamtąd wyruszają tramwaje, których trasa przecina całe miasto. Jednak rzut okiem na rozkład jazdy może wprowadzić nas w lekką konsternację. Tak jest, w drugim największym mieście na Węgrzech kursują jedynie dwie linie tramwajowe. Nie należy się tym jednak martwić, ponieważ ich trasy ułożone zostały w taki sposób, by można było dostać się nimi praktycznie wszędzie. Problem pojawia się wtedy, gdy jeden z pojazdów się zepsuje. Linia jest zablokowana, a my musimy nastawić się na kilkukilometrowy spacer. Takie sytuacje nie zdarzają się jednak często i są rozwiązywane najszybciej jak to możliwe. Póki co możemy więc rozsiąść się wygodnie i przyjrzeć miastu z okna tramwaju. Nie zapominajmy tylko o kupnie biletu, ponieważ bywają tu kontrolowane nawet kilkakrotnie podczas jednego przejazdu, a kontrolerzy nie są raczej skorzy do negocjacji (nie jest oczywiście tak źle, jak w filmie Kontolerzy Nimróda Antala, ale mimo wszystko lepiej nie ryzykować).

Linia tramwajowa przebiega wzdłuż głównego placu – placu Kossutha (Kossuth tér) – to serce miasta. Jego głównym punktem jest dziewiętnastowieczny Wielki Kościół Ewangelicki – charakterystyczny żółty gmach z dwiema wieżyczkami. Mimo że jego wnętrze urządzone zostało bardzo skromnie, warto zajrzeć do środka chociażby po to, by obejrzeć liczne eksponaty zgromadzone w Muzeum Sztuki Sakralnej. Warto dodać w tym momencie, że około 40% mieszkańców Debreczyna to kalwiniści, dlatego na terenie miasta natknąć można się na wiele protestanckich kościołów.

Niedaleko znajduje się zbudowany w 1915 roku Hotel Aranybika (po polsku Złoty Byk).  Wielu znanych Węgrów (m.in. Zsigmond Móricz czy Magda Szabó) miało w nim swoje ulubione pokoje.

Po kilku minutach dalszej jazdy tramwajem docieramy na ostatni przystanek – Egyetem (Uniwersytet). Tego miejsca zdecydowanie nie można pominąć. Widok gmachu Uniwersytetu, a także stojącej przed nim fontanny, zapiera dech w piersiach. Budynek najlepiej prezentuje się po zmroku, gdy zostaje podświetlony. To miejsce znane wielu polskim studentom hungarystyki. Właśnie tutaj co roku odbywa się Debreczyński Letni Uniwersytet (Debreceni Nyári Egyetem). Każdego lata, już od 1927 roku, ściągają tu obcokrajowcy, uczący się języka węgierskiego. Podczas miesięcznego kursu językowego razem uczęszczają na zajęcia i bawią ludzie z całego świata. Młodzież z Chile, Somalii czy Japonii zasiada tutaj w jednej ławce ze starszą parą z Wielkiej Brytanii. Jest też oczywiście czas na atrakcje, chociażby wspólne tańczenie czardasza, gotowanie czy śpiewanie węgierskich piosenek ludowych. Wszystkie narodowości łączy tam jedno – miłość do Węgier i języka węgierskiego.

Będąc w okolicy warto wejść do środka budynku, by zobaczyć ogromny hol przypominający nieco stylem dużą aulę głównego gmachu Politechniki Warszawskiej, a także przejść się po przepięknym zielonym kampusie. Po takim spacerze pora na odpoczynek – wystarczy przeciąć ulicę, by znaleźć się w parku Nagyerdei. Można zjeść tam lody, posiedzieć nad jeziorkiem albo wybrać się do położonych tam gorących źródeł (Aquaticum) i parku wodnego. Jeśli ma się szczęście, można trafić na coroczny festiwal wina i spróbować regionalnych węgierskich trunków. 

Niedaleko znajduje się duża fontanna, w której można schłodzić się w upalne dni, a także ZOO i niewielkie wesołe miasteczko. W okolicach oddanego niedawno do użytku stadionu piłkarskiego co roku organizowany jest festiwal muzyczny Campus, podczas którego tysiące młodych ludzi bawi się w rytm piosenek zespołów takich, jak popularny ostatnio WellHello.

Jednym z najważniejszych i najbardziej spektakularnych wydarzeń odbywających się na terenie Debreczyna, jest Virágkarnevál – karnawał kwiatów. Tego dnia ulicami miasta przechodzi  parada, podczas której mieszkańcy i liczni przyjezdni mogą obserwować ogromne platformy z różnego rodzaju kształtami czy postaciami ułożonymi z kwiatów.

Wieczorem warto wybrać się do Roncsbáru – klimatycznego baru urządzonego w stylu budapeszteńskich ruin pubs.

Jak widać Węgry to nie tylko Budapeszt. Oczywiście podczas pobytu na Węgrzech nie wolno pominąć stolicy, jednak warto pamiętać o tym, by w swoim planie podróży uwzględnić tak urokliwe miasto jak Debreczyn.

*

Artykuł ukazał się pierwotnie na portalu Katedry Hungarystyki Uniwersytetu Warszawskiego Magyazyn.pl.

Publikacja na portalu PolakWegier.pl za zgodą autorki.

Zdjęcie główne: toldym – Indafotó, CC BY-SA 2.5 hu, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=17146701

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Picture of Olga Groszek

Olga Groszek