Recenzja filmu „Mamuśka i inni pomyleńcy w rodzinie”

Olga Groszek

 

Węgierska kinematografia, nawet pomimo tak wielu godnych polecenia inicjatyw, jak chociażby organizowana rokrocznie Węgierska Wiosna Filmowa, wydaje się być nadal niewystarczająco doceniana w Polsce. O ile po zapytaniu Polaka o podanie tytułu węgierskiej książki często można usłyszeć o „Chłopcach z Placu Broni”, o tyle z wymienieniem węgierskiego filmu nasi rodacy mają już problem. Dobrym pomysłem na rozpoczęcie swojej przygody z węgierską kinematografią może być więc obejrzenie filmu „Mamuśka i inni pomyleńcy w rodzinie” (lub według innego tłumaczenia: „Moja matka i inni wariaci z rodziny”).

Seans powinien być dla polskiego widza szczególnie ciekawy, zważając na fakt, iż jedną z głównych postaci zagrała Danuta Szaflarska – polska aktorka filmowa i teatralna, znana między innymi z doskonałej kreacji w filmie „Pora umierać”. Warto podkreślić, że rola w węgierskim filmie z 2015 roku to ostatnie filmowe wcielenie aktorki, która zmarła zaledwie dwa lata później w wieku 102 lat. Aktorka nie mówi jednak w języku węgierskim, a pod jej słowa podłożony został dubbing. Dla polskiego widza może być to zaskakujący zabieg, jednak jest to bardzo popularne rozwiązanie w węgierskim kinie.

Obraz określić można mianem sagi rodzinnej. Punktem wyjścia do ukazania historii losów rodu Gardó stają się opowieści Berty Gardó. To właśnie w tę postać wcieliła się polska aktorka.
92-letnia staruszka, spędzająca większość czasu w łóżku, wspomina swoje życie w rozmowach z opiekującą się nią córką. Film został oparty o retrospekcje z życia Berty, w których jako tło losów rodu ukazane zostały także wydarzenia XX wieku. Warto podkreślić, że postać seniorki zainspirowana została matką reżyser Ibolyi Fekete.

Jednym z ciekawszych wątków filmu jest relacja Berty z córką – noszącą zresztą to samo imię, co matka. Młodsza Berta jest 52-letnią starą panną, która całe swoje życie podporządkowuje opiece nad matką. Nie posiada dzieci i można by się pokusić o stwierdzenie, że doszło tu wręcz do odwrócenia ról, ponieważ to własną matkę traktuje jak swoją latorośl, karcąc ją między innymi takimi słowami jak: „zaraz dam ci klapsa”. Z pokorą wykonuje obowiązki związane z opieką nad starszą panią, znosząc przy tym jej impulsywne zachowanie i, często przykre, komentarze. Cierpliwie wysłuchuje nierzadko apodyktycznych uwag i rad swojej matki. Momentami widz może odnosić wrażenie, że jej cierpliwość do rodzicielki jest bezgraniczna, jednak czasami nawet ona ma swoje granice i „wybucha”. W zamian za opiekę zostaje uraczona opowieściami o historii życia Berty.

Mimo że starsza pani cierpi już na zaniki pamięci i czasami zapomina nawet o tym, kim jest, świetnie pamięta minione lata. W zaprezentowanych w filmie retrospekcjach młodą Bertę zagrała Eszter Ónodi, aktorka teatralna i filmowa, znana z takich filmów, jak „Czkawka”, „Szczypta Ameryki” czy głośnego serialu „Złote życie”. Odtwórczyni roli doskonale wciela się w postać młodej Węgierki. Widz może mieć jednak czasem uczucie pewnego dysonansu, gdy widzi czterdziestodwuletnią aktorkę grającą postać dwudziestoletniej, maksymalnie trzydziestoletniej kobiety.

Pomimo że przedstawione w opowieściach Berty historie nie zawsze prezentowane są w sposób chronologiczny, możemy zbudować na ich podstawie obraz losów rodu Gardó. Dowiadujemy się, jak wyglądało życie starszych pokoleń wywodzącej się ze średniej szlachty rodziny. Wspomnienia sięgają kilku generacji wstecz i ukazują zawiłe historie tak wielu członków rodziny, że „wyłączając się” na chwilę podczas seansu filmu, można łatwo pogubić się we wszystkich koligacjach rodzinnych. Jednak to nie każdy najmniejszy szczegół w historiach poszczególnych osób jest tu najważniejszy, a ogólny obraz „pomylonej” rodziny.

Korzeni „pomylenia” rodu można szukać w powtarzających się z pokolenia na pokolenie schematach oraz wynikających z nich komplikacji. Jednym z nich jest zaburzony obraz związków damsko-męskich, przedstawiony jako źródło wielu problemów. Przyglądanie się nieszczęśliwemu małżeństwu rodziców sprawia, że Berta, podobnie jak i każda inna kobieta w rodzinie, nie chce wychodzić za mąż. Mimo że nie brakuje jej adoratorów, wciąż odrzuca zaloty kolejnych kandydatów na męża. Jej matka, bazując na własnych doświadczeniach, powtarzała wciąż, że nie warto wychodzić za mężczyznę, którego się nie kocha.

Złożone losy rodziny stają się punktem wyjścia do przedstawienia XX-wiecznej historii Węgier. Dowiadujemy się, że Berta przyszła na świat w 1911 roku, czyli zaledwie trzy lata przed wybuchem I wojny światowej. Pomimo pewnych sprzeczek pomiędzy rodzicami, bohaterka określa swoje dzieciństwo, które spędziła bawiąc się beztrosko ze swoją siostrą i bratem w wiejskiej posiadłości, jako szczęśliwe. Sielanka zostaje jednak przerwana ogłoszeniem postanowień powojennego Traktatu z Trianon. Mieszkająca w miejscowości Székelyhíd rodzina nagle ma znaleźć się poza granicami Węgier, na terenie Rumunii. Oznacza to formalną utratę węgierskiego obywatelstwa. To moment przełomowy nie tylko w filmie, ale także i w życiu Berty.

Konsekwencjami podpisania traktatu z 1920 roku jest bowiem rozpoczęcie serii przeprowadzek bohaterki, która, niczym klasyczny homo viator, ostatecznie będzie zmieniać swoje miejsce zamieszkania aż 27 razy. Jak przyznaje sama bohaterka, uwielbiała podróże, a przenosiny bardzo ją ekscytowały. Na pierwsze nowe miejsce rozpoczęcia nowego życia wybierają Debreczyn. Później, dorosła już Berta, przeprowadza się do Budapesztu, gdzie zostaje modystką. Mieszka w tętniącym życiem mieszkaniu przyjaciółki z licznymi współlokatorami, którzy, jak twierdzi, „też byli pomyleni, ale wzięli mnie pod dach”. Pomimo swojej niechęci do mężczyzn zakochuje się w Lajosu, oficerze, z którym zamieszkuje po ślubie.

Młoda para prowadzi bogate życie towarzyskie, w tle którego możemy obserwować zaostrzającą się wciąż sytuację polityczną. Mimo że na Węgrzech wprowadzane są ustawy antyżydowskie, wydaje się, że „dalej to chyba nie pójdzie”, ponieważ „taki absurd nie może wiecznie trwać”. Związana z wydarzeniami II wojny światowej współpraca Węgier z hitlerowskimi Niemcami przynosi rewizję granic, w konsekwencji czego rodzinny dom Berty znów przez chwilę znajduje się na terytorium Węgier. Widzimy więc znowu, jak historia, na którą jednostka zdaje się przecież nie mieć wpływu, rzuca się cieniem na życie każdego obywatela. Berta mówi do swojego męża, żeby „trzymał się z dala od historii”, jednak od polityki nie ma ucieczki. Każda kolejna przeprowadzka przynosi ulgę jedynie na moment, a polityka „dopada” ostatecznie wszystkich – nawet tych, którzy nie chcą się w nią angażować.

W związku z rewolucją z 1956 roku małżeństwo ma okazję wyjechać do Stanów Zjednoczonych. Mąż Berty sprzeciwia się jednak temu pomysłowi, uzasadniając to faktem, że jest węgierskim patriotą i nie chce opuszczać swojej ojczyzny. Symboliczna jest scena, w której Lajos beztrosko jeździ na wrotkach. Wydaje się wówczas, że wszystko jest wreszcie w porządku, a życie pary stało się szczęśliwe. Co ciekawe, już niedługo po tym, jakby w kontraście do tego wydarzenia, Berta oznajmia: „Lajos, pakujemy się”. Mąż sprzeciwia się kolejnym przeprowadzkom, zarzucając swojej żonie, że przenoszenie się z miejsca na miejsce jest dla niej sposobem unikania mierzenia się z problemami i swoistą ucieczką.

Moim zdaniem największym walorem filmu jest zaprezentowanie węgierskiej historii XX wieku w atrakcyjnym wizualnie stylu, w sposób, który ma szansę dotrzeć także do młodych widzów. Obraz został bowiem wzbogacony o symbolicznie przedstawione wydarzenia historyczne, takie jak wjazd regenta Horthyego do Budapesztu, migawki z niszczonego przez Rosjan Budapesztu czy zdjęcia archiwalne z frontów bitwy. Uzupełniają go także animowane mapy zmieniających się granic Węgier, dzięki którym lepiej można wyobrazić sobie zachodzące transformacje. Dodatkowo, pomimo pokazanych w nim trudnych wydarzeń, film pełen jest humorystycznych scen i można określić go mianem komedii. 

Jednym z istotniejszych powodów do zapoznania się z węgierską produkcją jest także możliwość poznania rozbudowanego portretu psychologicznego głównej bohaterki, który został doskonale wykreowany zarówno przez Danutę Szaflarską, jak i młodszą, węgierską aktorkę. Widz może oceniać zachowanie bohaterki jako nieco apodyktyczne i wyrachowane, jednak nie można zapominać o tym, ile staruszka przeszła w życiu.

Niezwykle symboliczny jest także wątek przeprowadzek Berty. Oglądając film, możemy zadawać sobie pytanie: czy powody kolejnych zmian miejsc zamieszkania są naprawdę uzasadnione, czy może z biegiem czasu stają się pewną formą ucieczki przed samą sobą? Jednak nawet jeśli byłaby to forma unikania problemów, to zachowanie to mogłoby wynikać zarówno z przekazywanego z pokolenia na pokolenie modelu ucieczki od konfrontacji, jak i z życia w permanentnym zagrożeniu, które implikuje dalsze zachowanie jednostki. Współcześni widzowie, którzy nie musieli doświadczać wszelkich „okropności” XX wieku, mogą mieć czasami problem ze zrozumieniem niektórych zachowań głównej bohaterki, jednak młode pokolenie, które nigdy nie znalazło się w podobnych sytuacjach, na pewno nie ma prawa oceniać wyborów Berty.

*

Artykuł ukazał się pierwotnie na portalu Katedry Hungarystyki Uniwersytetu Warszawskiego Magyazyn.pl.

Publikacja na portalu PolakWegier.pl za zgodą autorki.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Picture of Olga Groszek

Olga Groszek